Moja koleżanka z wakacji, Kasia, miała młodszą siostrę Amelię. Amelia miała 10 lat i pasjonowała się duchami, zdarzeniami paranormalnymi. Pewnego dnia Amelia wróciła przejęta do domu i zaczęła rozmawiać z Kasią. Była podniecona i zdenerwowana. Mówiła, że dowiedziała się od koleżanki, że ktokolwiek o północy, z lustrem, świecą i świętym obrazkiem dwunastokrotnie wypowie słowa "Krwawa Mary", zostanie wciągnięty do lustra przez kobietę Widmo i będzie w nim straszył już na zawsze... Kaśka zignorowała to z kpiącym uśmieszkiem. Następnego dnia rano w łóżku nie było Amelii. Przerażona mama odkryła kołdrę i... jej oczom ukazała się spora kupka jakby popiołu ułożona w kształt ciała Amelii. Od tamtej pory nikt nie znalazł dziewczyny , choć szukała jej policja nie tylko w rodzinnym mieście. Pewnego dnia Kasia wkładała do pudełek rzeczy siostry. Za książkami Amelki znalazła fioletowy notesik z napisem DIARY. Otworzyła i zaczęła przeglądać. Dziewczyna pisała tam o różnych rzeczach. O nudnych urodzinach koleżanki, o otrzymaniu niesprawiedliwej pały z matmy, o śmierci ukochanego psa i kupnie nowego... Ostatnia zapisana strona była na pół oderwana. Amelia napisała tam dokładnie to: "Trzeci stycznia 1999 roku, 00:01 Jest minuta po północy, wymówiłam tajemne słowa "krwawa Mary" dokładnie tak, jak mówiła Kaśka... I nic. Zastanawiam się, c" Nie było dokończone. Ale na ostatniej stronie notesu róg strony był zagięty. Pod zagiętym rogiem bardzo cienką kreseczką czegoś czerwonego było narysowane lustro...
Ta historia wydarzyła się naprawdę, do dziś jej nie wyjaśniono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz